Septimus stanął przed wielką, żelazną bramą przyozdobioną różnego rodzaju ornamentami (w tym także wężami), która była jedynym cywilizowanym wejściem na teren czarodzieja. Miał wrażenie, że znalazł się w bajce. Cała posiadłość otoczona była drzewami tworząc las pełny magicznych stworzeń. Stał dłuższą chwilę nim nie zobaczył wróżek nieopodal muru, które tańczyły nad kwiatami.
,,Mama się ucieszy!" pomyślał i wyjął różdżkę z plecaka. Zakradł się najciszej jak się dało i machnął różdżką wypowiadając w myślach zaklęcie. Chciał złapać kilka wróżek by zamieszkały w ogrodzie jego mamy, ale nie udało mu się. Magiczne istotki czmychnęły jeszcze zanim dosięgnęła ich moc zaklęcia.
,,Skoro magią się nie da..."
Septimus zaczął biec za nimi. Na widok trzynastolatka próbującego dogonić małe, magiczne stworzenie, jedna z wróżek zaczęła chichotać i pomachała do niego po czym wraz z siostrami zniknęła.
Nim się zorientował, Septimus siedział na kanapie w salonie właściciela i pod czujnym okiem skrzatów zajadał ciasteczka z kawałkami czekolady.
-Pyszne!-pochwalił skrzaty a jedna z nich, ubrana w sukienkę z godłem rodu Malfoy, uśmiechnęła się gdyż to ona je upiekła.
W tym samym momencie drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem a do środka wszedł nie kto inny jak sam Draco. Skrzat imieniem Zgrywus podszedł do niego, odebrał aktówkę i marynarkę i przeniósł się z nimi do prywatnego gabinetu ich pana. Mężczyzna był pochłonięty rozmyślaniami, między innymi na temat tego jak rozwiązać sprawę Serinela, i nie zwrócił uwagi na siedzącego w salonie nastolatka. Gdy dotarło do niego, że ktoś na niego czeka, był już w jadalni i czekał na obiad.
-Kim on jest?-zapytał stając obok chłopca.
-Znaleźliśmy go w ogrodzie jak czegoś szukał-powiedział Zgrywus.
To prawda, skrzaty przeniosły Septimusa w chwili gdy szukał zdjęcia, które mu wypadło z plecaka. By dać mu jakieś zajęcie dali mu ciasteczka aby mieć chwilę i pomyśleć co z nim zrobić gdyż ich pan, Draco, nie dał im instrukcji co zrobić gdy w jego ogrodzie znajdą dziecko.
-Jestem Septimus-powiedział chłopak sięgając po kolejne ciasteczko.
Draco przyjrzał mu się uważnie i zamarł-Septimus wyglądał prawie identycznie jak w jego wieku. Jedyną różnicę stanowiły oczy, które u Septimusa przybrały brązową barwę. Ale wszystko inne-cyniczny uśmiech, jasne włosy, nos, po prostu wszystko-było kopią jego twarzy.
-Zajmijcie się swoimi sprawami-warknął a skrzaty zniknęły w popłochu-A ty, powiedz co tu robisz!
-Spokojnie, staruszku-Septimus uśmiechnął się i wstał-Jestem w odwiedzinach.
-Nie pozwalaj sobie dzieciaku!
Septimus wzruszył tylko ramionami, wziął ze sobą plecak, który leżał na podłodze i przeszedł do holu a następnie po schodach na górę. Mężczyzna nie wiedział co miał zrobić.
-Wracaj na dół, nie pozwoliłem ci szwendać się po moim domu!-krzyknął i pobiegł za chłopakiem. Znalazł go gdy ten wchodził do jednej z sypialni przeznaczonych dla gości.
-Łooo-powiedział Septimus rozglądając się po pokoju.
Sypialnia urządzona była skromnie w odcieniach brązu i beżu. Septimusowi do gustu przypadło wielkie łóżko na które od razu skoczył. Spojrzał na wielkie okno i dostrzegł, że za nim kryje się balkon na który od razu poszedł. Z balkonu miał doskonały widok na cały teren należący do Draco. Kiedy ujrzał basen w jego oczach zabłysły ogniki radości.
-Wyjdź stąd!-powiedział mężczyzna wchodząc do pokoju.
-Idę popływać-zaśmiał się Septimus po czym szybko wybiegł z domu i w biegu rozebrał się rozrzucając wszędzie ubrania.
-SEPTIMUS!!!-krzyk Malfoya dało się słyszeć wszędzie, ale na młodzieńcu nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Gniew jego mamy był o wiele straszniejszy.
Nastolatek nurkował gdy mężczyzna do niego podszedł.
-Wyłaź dzieciaku, nie mam ochoty rzucać klątwami-westchnął i usiadł na jednym z leżaków znajdujących się przy basenie.
-Jesteś sztywny-powiedział bez oporów Septimus wychodząc z basenu-Mama mówiła, że gdy się spotykaliście to byłeś bardzo szalony.-westchnął-Z drugiej strony dla niej szaleństwem jest latanie na miotle wieczorem, więc mogłem się tego spodziewać-mruknął.
-Kim jest twoja mama?-podał młodszemu ręcznik, który specjalnie ze sobą przyniósł.
-Aurorem-wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i założył swoje ubrania
-Chodziło mi o to jak się nazywa. Muszę do niej napisać by ciebie zabrała do domu.
-Aktualnie jest na misji.
-Kiedy wróci?-Draco westchnął.
-Za miesiąc.
Mężczyzna zaklął.
-Kto się tobą opiekuje?-próbował dalej wyciągnąć z dzieciaka informacje.
-Ciocia i wujek.
-Kim są?
-Wujek jest aurorem a ciocia zajmuje się domem.
-Nie o to pytałem...
-Wiem!-młodzieniec się zaśmiał i ruszył do domu.
Wieczorem Draco relaksował się w swoim pokoju popijając Ognistą Whisky. Po kilku godzinach z Septimusem miał dosyć czegokolwiek. Chłopak był niezwykle żywiołowy, nie mógł usiedzieć na miejscu i ciągle szperał tam gdzie miał zakaz. Nie mogąc się z nim dogadać, pozwolił mu tymczasowo zostać u siebie dopóki nie odkryje kim jest jego matka. Mężczyznę martwiła też jedna rzecz-ich podobieństwo do siebie. To niemożliwe by ktoś obcy był niemalże identyczny jak on. Chyba, że byłby jego synem, ale to przecież niemożliwe. Draco zawsze pilnował by nie spłodzić przypadkowego potomka.
W końcu zmęczony zasnął.
Blondwłosy mężczyzna obudził się z nadzieją, że wydarzenia poprzedniego dnia były tylko wymysłem jego chorej wyobraźni. Niestety rozczarował się gdy wchodząc do jadalni zobaczył Septimusa jedzącego śniadanie i wesoło gawędzącego ze skrzatką, tą samą, która wczoraj upiekła mu ciastka.
-Dzień dobry-westchnął zasiadając naprzeciwko "młodszego" jak go w myślach nazywał.
-Cześć.
-Co pan życzy sobie na śniadanie?-zapytała skrzatka przerywając rozmowę.
W tym samym czasie inny skrzat rozłożył przed nim zastawę i sztućce.
-Pozostawiam to tobie, Śmieszko.
Skrzatka skinęła głową i zniknęła a po chwili na talerzu Draco pojawiło się pięknie pachnące śniadanie.
-Co dzisiaj robimy?-zapytał Septimus kończąc jeść.
-Ja idę do pracy, ty postaraj się nie rozwalić mi domu.
-Weeeeź...
Gdy Draco udał się do biura nastolatek postanowił napisać list do cioci by uspokoić ją i przeprosić za jego zniknięcie. Poszedł do swojego pokoju i wyrwał kartkę z notatnika w którym to notował plany psikusów. Szybko nabazgrał parę zdań i poprosił Śmieszkę o wysłanie listu.
Kochana Ciociu!
U mnie wszystko w porządku, tata nie jest taki zły jak opisywał go kiedyś wujek Ron. Ma fajny dom i basen ale jest strasznie sztywny! Mama pierwszy raz w życiu się pomyliła, ale nie mów jej tego, niech żyje w nieświadomości bo może jej się zrobić przykro...
Zostanę u niego jakiś czas, więc się nie martw. On niczego nie podejrzewa, ale wypytywał kto jest moją mamą. Nie powiem mu, skoro ona sama tego nie zrobiła, ale chcę z nim spędzić jakiś czas, więc nie wysyłaj po mnie wujków ani nie wydawaj mnie mamie gdy wróci z misji... Obiecuję, że po powrocie zrobię wszystko o co poprosisz!
Pamiętaj, że jesteś moją ulubioną ciocią.
Septimus.
PS. Jeśli możesz przekaż Scorpiusowi, żeby nie robił niczego głupiego. Beze mnie.
Ginny Potter czytając list odetchnęła z ulgą. Septimus zniknął nad ranem poprzedniego dnia i od tamtej pory nie wiedziała gdzie się podziewa. Po chwili ogarnęła ją złość. Jak on mógł uciec z domu! Rozumiała, że chciał poznać swego ojca, ale mógł o tym jej powiedzieć przecież ona by go zawiozła do Draco a tak... Ukarze go gdy wróci.
Rudowłosa kobieta westchnęła i wraz z listem poszła na posterunek mugolskiej policji wyjaśnić sytuację i odwołać poszukiwania Septimusa a potem zrobiła to samo tyle, że w biurze aurorów niższego sortu zajmujących się zaginięciami.
W tym samym czasie Draco Malfoy siedział w swym gabinecie przeglądając akta sprawy Serinela. Kolejny kretyński milioner, który został oskarżony o molestowanie w pracy przez swoją byłą sekretarkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że Serinel był gejem w stałym (bo prawie piętnastoletnim) związku i żadna kobieta nie była w stanie zmusić go do bycia hetero. Draco uważał, ze to głupia i bezsensowna sprawa, ale nie on przydzielił ją sobie więc musiał wybronić klienta, najlepiej na jego korzyść.
-Cześć-usłyszał gdy do jego gabinetu wszedł jego przyjaciel, Blaise Zabini.
-Dzień dobry-mruknął Draco odkładając dokumenty do teczki.
-Aleś ty oficjalny... .
Blaise martwił się o przyjaciela, choć tego nie chciał głośno mówić. Sam nie pamiętał już kiedy, ale Draco zrobił się bardzo poważny i oficjalny, przestał szaleć czy wychodzić gdziekolwiek indziej niż przyjęcia czy bankiety urządzane m.in. przez Ministerstwo. Wyjątkiem było tylko przyjęcie rocznicowe Blaise'a i Arysteii.
-Co cię do mnie sprowadza?-zapytał nie zważając na uwagę gościa.
-Za miesiąc urządzam przyjęcie z okazji rocznicy ślubu, twoje zaproszenie-wyjął z kieszeni marynarki kopertę i podał blondynowi.
-Przyszedłbym i tak bez zaproszenia-Draco nieznacznie się uśmiechnął.
Ich rozmowa trwała jeszcze chwilę po czym Blaise wyszedł a Draco zajął się dokumentami.
Gdy wrócił do domu zastał Septimusa i Śmieszkę jak grali w karty w salonie.
-Nareszcie wróciłeś!-uśmiechnął się młodzieniec.
-Idę do siebie. Zjem później-powiedział zamiast się przywitać a Śmieszka kiwnęła głową i zniknęła.
-Draco, zróbmy coś!-powiedział niczym nie zrażony Septimus.
-O ile dobrze pamiętam to nie pozwoliłem tak ci się do mnie zwracać.
-No to co. Idziemy na basen!
-Mam przecież w ogródku...
-Chodziło mi o taki gdzie są też inni ludzie i zjeżdżalnie i ładne dziewczyny...-rozmarzył się trzynastolatek trochę rozbawiając Draco.
Mimo tego zachęcającego opisu mężczyzna był przeciwny. Nie przewidział jednak, że Septimus jest niezwykle upierdliwym stworzeniem, które zawsze dostaje to czego chce i pół godziny później teleportowali się do jednego z mugolskich parków wodnych znanych chłopakowi czynnych do późnego wieczora.
-Co ja zrobiłem, że musiałem akurat na ciebie trafić... -jęknął gdy Septimus skoczył i ochlapał go wodą.
-Czemu nie pływasz?-zapytał młodszy.
-Nie mam kąpielówek.-powiedział Draco próbując zbyć natręta i usiadł na ławce przeznaczonej dla rodziców obserwujących swe dzieci w brodziku.
-Możesz je tam kupić-pokazał sklepik w którym były wszelkie możliwe akcesoria przeznaczone do pływania.
-Nie mam mugolskich pieniędzy.
-Mam trochę oszczędności w plecaku.
Draco nie wiedział co miał powiedzieć, Septimus miał odpowiedź na każdą jego wymówkę. Postanowił przemóc się i poszedł do szatni żeby się przebrać w kąpielówki, które jednak ze sobą zabrał.
Wrócili do domu głodni i zmęczeni. Mężczyzna nie żałował swojej decyzji ponieważ świetnie się bawił ze swym gościem. Nie obyło się bez basenowego romasnu, jednak to nie on a młodszy flirtował z dziewczyną starszą od niego o dwa, może trzy, lata i zdobył jej numer.
-Nie jesteś za młody na randki?-zapytał Draco gdy ten wrócił zadowolony z numerem zapisanym na ręce.
-Nie, czemu? Na praktyki nigdy za wcześnie. Zresztą co jest złego w pójściu na spacer do parku i rozmowie?
Zadziwił Ślizgona tymi słowami jak i tym, że był niezwykle inteligentny jak na swój wiek. Prawie tak samo (o ile nie bardziej) jak pewna znana mu Gryfonka.
Minęły dwa tygodnie odkąd Septimus zatrzymał się u Draco. W tym czasie każdego dnia robili coś innego, raz odwiedzając magiczny świat a raz mugolski, i powoli poznawali się. Blaise widząc swego przyjaciela w pracy musiał przyznać, że ten odżył i wrócił do siebie. Przestał nawet mówić do niego dzień dobry i zaczął witać się tak samo jak Zabini.
W końcu Blaise nie wytrzymał i zapytał Draco co jest powodem jego zmiany gdy ten zaproponował mu męski wieczór przy Ognistej i kartach. Wtedy też Malfoy opowiedział mu o Septimusie, o swoich podejrzeniach i o tym jak ten trzynastolatek wpłynął na jego życie.
-Czyli ten młody to może być twój syn? Wpadka?-podsumował Blaise.
-Tak. Ale nie mam pojęcia kto jest jego matką.
-Zapytaj.-podsunął czarnoskóry mężczyzna.
-Myślisz, że nie próbowałem? Nie chce powiedzieć.
-Użyj veritaserum.
-Błagam... Myślałem, że stać cię na coś więcej.
-Inaczej się nie dowiesz.
-Poczekam aż sam mi powie.
-Skoro tak uważasz... dobra, spadam. Arystea czeka na mnie z obiadem. Do zobaczenia w piątek.
-Mhm.
Wrócił do domu wcześniej i nie wierzył w to co widział. Na kanapie w salonie siedziało DWÓCH SEPTIMUSÓW.
-Powiedz, że użyłeś duplicatum i że to twój klon-powiedział na widok drugiego nastolatka o szarych oczach, takich samych jakie posiada on.
-Noo tak jakby-odpowiedział Septimus przeciągając samogłoski. Bał się, że został przyłapany na spotkaniu ze swym bratem bliźniakiem i że teraz wszystko się wyda.
-Mów jaśniej...
-To jest Scorpius, mój starszy brat bliźniak.
I tak Draco Malfoy miał na głowie dwóch upierdliwych trzynastolatków niewiadomego pochodzenia.
Po nieco niezręcznej dla mężczyzny kolacji siedział w swoim gabinecie i rozmyślał. Nie mógł dłużej pozwalać by Septimus u niego został. Pewnie jego rodzina się o niego martwiła, tak samo jak o Scorpiusa. W chwili gdy nalewał sobie ulubionego alkoholu do szklanki obok niego pojawił się Zgrywus.
-Śmieszka znalazła to zdjęcie w ogrodzie-powiedział i zniknął.
Draco spojrzał na zdjęcie i zamarł bowiem przedstawiało ono nieco starszą, ale wciąż z przemądrzałą miną, Hermionę Granger wraz ze Scorpiusem i Septimusem.
,,Więc to ona jest ich matką..." pomyślał i czym prędzej udał się do pokojów trzynastolatków.
-Napiszcie do swojej matki!-krzyknął wchodząc z hukiem do każdego z nich-Ma się tu jak najszybciej pojawić!
-Więc już wiesz?-uśmiechnął się Scorpius bezczelnie i przywołał swoją sowę.
-Dlaczego mi nie powiedzieliście?!
-Nie było takiej potrzeby...
Teraz wszystko układało mu się w całość i był przerażony. Przed laty z Hermioną łączył go przelotny romans, nic poza tym. Nawet nie wiedział czy daży ją innym uczuciem niż zwykła przyjaźń.
,,To by się nawet zgadzało...''
Czternaście lat temu Hermiona zaszła z nim w ciążę. To tłumaczy wiek chłopaków.
,,Ale gdybym to ja bym był ojcem, powiedziałaby mi"
Gorączkowe rozmyślania przerwał mu trzask teleportacji i krzyk. Głośny krzyk, którego sam się przestraszył.
-SEPTIMUSIE I SCORPIUSIE!-wściekła Hermiona stała przed swymi synami, którzy siedzieli na łóżku z głowami pochylonymi w dół w geście skruchy-CO WAM PRZYSZŁO DO GŁOWY ŻEBY ROBIĆ COŚ TAK GŁUPIEGO I NIEODPOWIEDZIALNEGO?! SZLABAN NA WSZYSTKO DO KOŃCA ŻYCIA!
-Ale możesz nam dać tylko do siedemnastego roku życia...-powiedział Septimus za co dostał łokciem w brzuch od brata.
-DO KOŃCA ŻYCIA I TYSIĄC LAT DŁUŻEJ! ZABIJĘ GINNY, NO PROSTU KIEDYŚ JEJ COŚ ZROBIĘ!
-To nie wina cioci, to my sami...
-NIE POGRĄŻAJCIE SIĘ!!
-Boże Granger, nawet ja się ciebie boję, wyluzuj trochę...-powiedział Draco patrząc na nią opierając się przy tym nonszalancko o futrynę drzwi. Przyglądał się jej uważnie. Zmieniła się o wiele bardziej niż myślał. Z długich włosów została krótka do ramion postrzępiona szopa (,,ta fryzura jest bardzo praktyczna!"), jej rysy twarzy nabrały bardziej kobiecego charakteru a jej ciało (Draco nie omieszkał dokładnie przyjrzeć się jej piersiom) było jeszcze piękniejsze niż kiedyś.
Kobieta zamarła i odwróciła się. Nie chciała go widzieć, bała się jego reakcji...
-Wydaje mi się, że mamy o czymś do porozmawiania-powiedział i poszedł do swojego gabinetu. Hermiona poszła za nim.
-Proszę-wskazał na fotel przed biurkiem na co ona przytaknęła i usiadła wygodnie.
Tej nocy wszystko się zmieniło. Draco i Hermiona kłócili się ze sobą do później nocy, co nie przeszkadzało dwóm nastolatkom spać. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że ta dwójka to jego synowie. Zmienił zdanie gdy Hermiona pokazała mu wspomnienia z tamtej gorącej nocy. Na pytanie czemu wtedy uciekła i o niczym mu nie powiedziała Hermiona nic nie powiedziała.
Uznając ich za synów Ślizgon stwierdził, że kobieta musiała zostać jego żoną. Ona była temu całkowicie przeciwna. Nie chciała wychodzić za mąż, tym bardziej za niego. Podczas gorączkowej wymiany zdań Draco zrobił coś co sprawiło, że Hermiona zmieniła zdanie. Pocałował ją namiętnie a ich dawne uczucia, choć głęboko skrywane, odżyły jeszcze bardziej. Każdy pocałunek jaki sobie tej nocy składali był wyrazem ich wzajemnej miłości i pragnienia jakim siebie darzyli. Nim się spostrzegli, znaleźli się w sypialni mężczyzny godząc się w najprzyjemniejszy sposób.
Jeszcze tej samej nocy Hermiona przyjęła nagłe oświadczyny Draco a pół roku później została jego żoną.
-Wiesz co, Septimusie?
-Hm?
-To był twój najgłupszy a zarazem najgenialniejszy plan w życiu.
Patrzyli na tańczących rodziców i nie mogli uwierzyć, że to właśnie oni do tego doprowadzili. Przypadkiem, ale jednak.
Draco patrzył z czułością w oczy żony i niedowierzał jakie szczęście go spotkało. Był wdzięczny synom-gdyby nie ich ''inicjatywa'' prawdopodobnie nigdy by się o nich nie dowiedział, tym bardziej nie poślubił najpiękniejszej i najmądrzejszej kobiety świata.
_______________________________________________________
*duplicatum-eliskir tworzący kopię czegoś lub kogoś.
Hahahah Scorpius i Septimus mogą śmiało konkurować z Fredem i Georgem!!
OdpowiedzUsuń